Marsala, niewielkie miasto w południowo-zachodniej Sycylii po arabsku nazywa się Marsa al-Allah czyli boskie miasto. To w tym antycznym mieście-porcie, za sprawą przypadku, czy jak wolą niektórzy boskiej opatrzności zrodziło się jedno z najciekawszych win świata. Marsala, bo o niej mowa, swoje najlepsze dni ma już za sobą, co nie znaczy, że stała się gorszą. Wciąż jest jednym z najbardziej interesujących win medytacyjnych. Nie inaczej jest w wypadku Vecchio Florio Marsala Secco Superiore DOC 2012.
Wszystko zaczęło się w 1770 roku, kiedy statek młodego angielskiego kupca Johna Woodhouse stracił w burzy sporą część masztów i takielunku. Musiał się chronić w najbliższym porcie, zrządzeniem losu była to Marsala. Tam czekając aż zostaną dokonane niezbędne naprawy miał okazje rozgrzewać się lokalnym winem mocnym winem „Perpetuum”. Smakowało mu bo przywodziło na myśl niezwykle wówczas popularne wśród brytyjskich żeglarzy porto, maderę i sherry. Postanowił nad nim popracować i je lekko udoskonalić. Postój z planowanych kilku dni zamienił się w 3 lata. Po tym czasie statek wrócił do Liverpoolu, na pokładzie miał kilkadziesiąt beczek wina, które z braku lepszej nazwy ochrzczono mianem marsali.
Wino przypadło do gustu tak liverpoolskim dokerom jak i załogom statków przybywających do tamtejszego portu. Wśród nich byli marynarze Royal Navy. Wino smakowało im na tyle, że w 1800, admirał Nelson, ten sam który pięć lat później pod Trafalgarem rozgromił połączone floty Francji i Hiszpanii, zamówił dla swoich żeglarzy 500 beczek marsali. Pokazało to jasno handlowy potencjał tego wina wzmacnianego. To też nie należy się dziwić, że w 1812 roku na tym samym wybrzeżu, po drugiej stronie portu swoją wytwórnię marsali postawił kolejny Anglik, był nim Benjamin Ingham. Dwadzieścia lat później pojawił się kolejny konkurent, tym razem był to Sycylijczyk, lokalny magnat Vecchio Florio.
Wszyscy trzej bazowali na recepturze opracowanej przez Woodhouse’a. Z resztą to receptura używana również dziś. Marsala wytrawna powstaje przez zatrzymanie fermentacji moszczu dodaniem spirytusu gronowego. Tak powstałe wino bazowe starzy się w beczkach o różnej objętości, to tam następuje powolny proces ich mikrooksydacji. W zależności od okresu starzenia marsala jest dzielona na kilka klas, mój superior to nie mniej niż 2 lata w beczkach i przynajmniej 6 miesięcy w butelce. W wypadku win słodkich do mieszanki dodaje się również redukowany i częściowo karmelizowany sok z winogron, to dzięki niemu marsale maja swój unikatowy aromat niektórym kojarzący się z toffi. W niektórych z marsal znajdziecie też dodatek aromatycznych ziół. Skład tej mieszanki jest tajemnicą.
Wróćmy jednak do pana Florio. Nim sam rozpoczął produkcje, zbił krocie na transporcie marsali pomiędzy jej angielskim producentami a portami w USA i Anglii. Pod koniec XIX wieku jego flota handlowa była liczniejsza niż amerykańska marynarka wojenna. Zarobione pieniądze początkowo inwestował w stalownie i stocznie, dopiero potem zdecydował się na otwarcie własnej wytwórni. Wybudował ją dokładnie po środku pomiędzy panami Woodhouse i Ingham. Firma, świetnie sobie radziła a za swój herb przyjęła …chorego lwa, który to ma wrócić do zdrowia po spożyciu marsali.
Na początku XX wieku jedna z ostatnich decyzji pana Florio, wówczas najbogatszego Sycylijczyka a równocześnie ostatnim przejawem wielkości marsali była organizacja pierwszych Targa Florio. Ten długodystansowy, bardzo wymagający rajd samochodów do 1977 roku odbywał się na zabójczych drogach w okolicach Palermo. Przez lata zginęło w nim wielu kierowców, i to właśnie powody bezpieczeństwa przesądziły o końcu imprezy.
Niestety ale organizacja rajdu to już był łabędzi śpiew tam marsali jak i rodziny Florio. Ciosy przyszły z za Wielkiej Wody. Z jednej strony na Sycylii pojawiła się filoksera, z drugiej świat zaczęły zalewać bardzo tanie wina likierowe z Australii ( miliony litrów powstawały na ciepłych i suchych terenach interioru). Odpowiedzi na to była najgorsza z możliwych – gwałtownie obniżenie ceny a co za tym idzie jakości. Pojawiły się wina barwione jajkiem i sztucznie aromatyzowane. Klienci zareagowali w jedyny możliwy sposób, przestali pić marsalę.
W roku 1924 rodzina Florio sprzedała winnicę koncernowi Cinzano. Ten mając doskonałe kontakty w USA próbował jeszcze się ratować i w mrocznych czasach prohibicji, czyli w latach 1920-1933 sprzedawał sporo marsali na tamtejszym rynku. Umożliwiał to chory lew w logo, marsale określano jako „tonik medyczny”. Ciekawe co by sie stało, gdybym Vecchio Florio Marsala Secco Superiore DOC 2012 dziś tak zadeklarował na granicy.
Później firma jeszcze kilkukrotnie przechodziła z rąk do rąk by wreszcie w 1984 roku wejść w skład potężnego kompleksu agro-winiarskiego Duca di Salaparuta. Zbiegło się to z próbom renesansu marki tego wina wzmacnianego, uczciwie mówiąc średnio udanej. Świat już by bardziej zainteresowany winami wytrawnymi, a tych Sycylia może zaoferować sporo.
Dziś marsala to 6-7 liczących się producentów, pośród których Florio zajmuje jedną z czołowych pozycji. Wina powstają jak tymi samymi metodami jak w czasach swojej świetności, z tym, że z pośród szczepów białych korzysta się w praktyce jedynie ze szczepów grillo i cataratto, a coraz częściej jedynie z grillo.
Pomimo tego, że dziś marsala to wino najwyższej jakości, złożone, pełne ujmujące i dostępne w kilku różnych typach w jego powrót na salony nie wierzy już nikt, w tym nawet jego producenci. Odwiedzając Florio miałem wrażenie, że producent kwestie marsali traktuje mocno po łebkach, natomiast chce odwiedzających zainteresować swoimi winami wulkanicznymi z okolic Etny sprzedawanymi pod nazwą Corvo. Przy takim podejściu myślę, że jesteśmy ostatnim pokoleniem które może cieszyć się tym wzmacnianym winem. Szkoda.
Vecchio Florio Marsala Secco Superiore DOC 2012
Lubię jak w winie jest coś unikatowego, kiedy nie jest nudne. W tym winie wszystko jest fajne, począwszy od secesyjnie udekorowanej puszki w którą wino jest zapakowane. Powiecie marketing, pewnie tak ale dobry marketing. A co do wina, barwa mocnej herbaty z bursztynowym pobłyskiem. W nosie wyraźne tony utlenienia, tony orzechowe i migdałowe ale też wyraziste rodzynki i suszone daktyle i sporo nut słodkich przypraw. W ustach złożoność, stosunkowo niska kwasowość, i tony orzechowe pomieszane z tonem dżemu truskawkowego, kandyzowanych owoców południowych, dżemu figowego i rodzynek. Olbrzymia złożoność i niejednoznaczność. 18 procent alkoholu sprytnie ukryte i całkowicie niewyczuwalne. Posmak długi owocowo-orzechowy.
Warto tu jeszcze zwrócić uwagę, a to, że Vecchio Florio Marsala Secco Superiore DOC 2012 , jak większość marsal jest rocznikowana i nie jest efektem mieszania win z kilku roczników. To odbywa się tylko w wypadku win oznaczanych jaki Soleras Stravecchio (najmłodsze wino musi być przynajmniej pięcioletnie).
Marsale można serwować na wiele różnych sposobów, w tym jako składnik wielu potraw. Ja z moją postąpiłem jak zaleca producent. Najpierw spróbowałem jej schłodzonej do 8 stopni (dolna półka lodówki) – świetna jako aperitif, potem w temperaturze pokojowej piłem ja jako „wino medytacyjne” pod dobrą książkę i jest jeszcze ciekawsza, w tej temperaturze pokazuje więcej ze swojej złożoności.
Wino w sklepie firmowym kosztuje 9,99 euro, W mojej ocenie jako wino bardzo dobre (5,0)zasługuje na ta cenę.
Vecchio Florio Marsala Secco Superiore DOC 2012 to mój własny zakup, Cantina Florio odwiedzałem na koszt własny.
Wpis powstał w ramach Winnych Wtorków, które tym razem były dedykowane winu wzmacnianemu. Pozostali blogerzy pili następujące wina:
Winiacz – też sięgnął po marsale
Winne przygody – a u nich sherry
Czerwone czy białe – pił porto z Nowego Świata