Podwójne wybory winiarskiego Bloga Roku i GrandPrix Magazynu Wino za nami. Mamy nową fajną inicjatywę. Do tego wczoraj ogłoszono pierwsze na polskiej wino-internetowej scenie przejęcie. Dużo tego, warto to skomentować.
Konkursy
Zacznę od blogosfery, dużo ważnych rzeczy zdarzyło się przez ostatni weekend. Najważniejsze to dublet nagród dla Sławka Sochaja i jego Enoeno. Został zwycięzca tak krakowskiego jak i warszawskiego konkursu. W mojej ocenie oba tytuły to, że zacytują klasyka „oczywista oczywistość”. Sławku jeszcze raz gratuluję! Od miesięcy powtarzam, w winnej blogosferze jest Sławek, potem długo długo nic i cała reszta. Gratuluje i cieszę się tym wynikiem. Pierwszy raz tak zdecydowanie podzielam „vox dei”. Liczę też na większą częstotliwość wpisów , a was namawiam bierzcie i czytajcie.
Zostaje jeszcze „vox populi” czyli wybory internautów. Zwycięzcą został „Paragraf w kieliszku” i tu też poszedł dublet, tyle tylko, że tu mnie wynik mocno zaskoczył. Wygrał blog bardzo niszowy, nawet w naszej winnej niszy. Ale jak widać nisza do kwadratu ma wielu fanów- co bardzo mnie zaskakuje. Sam jako osoba z branżą winna zupełnie nie związana od strony zawodowej nie jestem jego czytelnikiem. Ale pewnie nie jestem tez targetem. Jak widać wiedza prawna jest potrzebna i jest na nią popyt. Jest też druga możliwość. Oczywiście nie mam żadną na nią dowodów, może to tylko teoria spiskowa ale…Prowadzący blog Radosław Froń jest prawnikiem bardzo silnego stowarzyszenia Kobiety i Wino. Wystarczyła nawet nie bardzo nachalna agitacja ze strony członkiń i wynik się zrobił. Jeżeli łączna ilość głosów zamknęła się liczbą 674 jak skrzętnie policzył w swoim wpisie Misiek to czy kogoś dziwi, że aby zwyciężyć wystarczyło 207 głosów? Zresztą nie potrzebne były zdolności profetyczne aby to przewidzieć. Pisałem o tym kilka tygodni temu, kto nie wierzy niech kliknie Rusz tyłek, zagłosuj! Proszę więc nie narzekać, bo z blogami jak z polityką, wystarczyło zagłosować.
Przejęcie
Drugą ważną informacja, do tego informacja która zrobiła na mnie spore wrażenie, choć podobno Warszawa widziała o tym od tygodni, jest przejęcie przez IVV Media – wydawcę Magazynu Wino – bloga czy raczej serwisu Do Trzech Dych. Kiedy słuchałem tej informacji, zresztą na specjalnie zorganizowanym w tym celu briefingu aż wgniotło mnie w fotel. Nie, nie za sprawą wagi samego przejęcia, bo dla mnie ono nic nie zmienia, a za sprawą języka. Nasłuchałem się o „projekcie internetowym”, synergii, funduszach Venture Capital, współdzieleniu contentu i kilku innych procesach i sprawach które znałem głownie z literatury fachowej i filmów w rodzaju „The Social Network” albo „Jobs”. No i słuchałem pana Matwiejczyka, który zostanie nadal szefem D3D, jego zapewnień o tym jak doskonale wie jak pisać o winie w kontekście masowego odbiorcy, jak do tej pory z powodu braku środków nie mógł rozwijać serwisu itd. Słuchałem i z każda chwilą dochodziłem do wniosku jaki ze mnie straszny frajer czy wręcz ostatni naiwny. Zawsze myślałem, bloga pisze się z pasji, z miłości, z chęci samorozwoju, z jakiegoś głębokiego wewnętrznego swędzenia duszy i puszczania w świat własnych opinii. Okazało się, że jednak nie, że to „projekt biznesowy” i to chyba od dawna. Nie podoba mi się to!
Drugi sprawa to sam aspekt biznesowy przedsięwzięcia. Po pierwsze dziwi mnie, że blog wg w miarę wiarygodnego serwisu http://www.speedtest.pl/ mający 800 uu dziennie czyli 24000 miesięcznie okazał się łakomym kąskiem dla dużej firmy medialnej. Czyżby internetowe wyniki Magazynu Wino były aż tak mizerne, ze ta liczba robi wrażenie? Po drugie, nie wiem czy jest w polskiej przestrzeni internetowej miejsce na kolejny po Winicjatywie portal konsumencki o winie. Winicjatywa, która w naturalny sposób będzie największym przeciwnikiem w walce konkurencyjnej po pierwsze robi to dobrze, po drugie jest świetna merytorycznie. Jeżeli dodamy do tego niejasną sytuacje prawną z reklamą alkoholu w Polsce to zdaje się mówimy o dużym ryzyku. No chyba że… I tego że się boję. Bo w tej branży pieniądze są, tyle tylko że nie u reklamodawców a u dyskontów. Boje się, ze te szybko wykorzystają nowy projekt. Zbyt bliskie powiazanie magazynu , choćby i internetowego z dostawcą ocenianego towaru jest niezdrowe. Warto im patrzeć na ręce. Wreszcie trzecia rzecz czyli zaangażowanie społeczności wokół serwisu skupianej. Na dzień dzisiejszy jest ono żadne. Myślę że jeden wpis na Winicjatywie ma więcej komentarzy, czytaj wzbudził większe emocje, zaangażowanie itd. Myślę, że wypływa z tego też waga wpływu na decyzje konsumenckie przy sklepowej półce. Tak płynnie przechodzimy do kolejnego aspektu.
Pół biedy same statystyki, chodzi też o poziom. Do tej pory myślałem o D3D jak o szkodniku. Tak ten język, spłycenie wina, wiele błędów merytorycznych i ogólne traktowanie tematu odrobinę na „odpierdo…” , brak szacunku dla czytelnika, wyrażany choćby w fatalnych, niedbałych zdjęciach. Nie podobały mi się. Brak w tym było pasji, zaangażowania. W tym kontekście zapewnienia Gabriela Matejczyka, że on wie, mocno mnie przeraziły. Boję się, że robienie tego dalej w sposób jak na obrazku poniżej w dłuższym horyzoncie czasowym zaszkodzi dopiero odradzającej się kulturze wina w jej masowym ujęciu. Jedno co mnie w tym całym przejęciu cieszy to jasna zapowiedź, że Magazyn Wino zachowuje pełną odrębność. To dobrze, bo choć nie wszystko co Magazyn robi mi się podoba, to w stosunku do poziomu merytorycznego niczego im zarzucić im nie można. Wiecie co, i pisze to bez emocji, jakoś nie mam siły aby nowemu D3D kibicować. Pisze to na zimno, bo tak naprawdę to mnie ani ziębi ani grzeje. Myślę, zresztą że podobnie jest z tobą drogi Czytelniku. Skoro czytasz moje, nie zawsze dobre ale zwykle za długie teksty to potrzebujesz czegoś więcej niż jedno zdanie i gwiazdki.
Coś dobrego
No i trzecia bardzo ważna i bardzo pozytywna informacja z blogosfery. Chłopaki z Powinowatych uruchomili świetną inicjatywą Powinowaci i zwierzaki ( koniecznie polubcie ich stronę na FB!) Co tydzień będą licytowali butelkę wina. Uzyskane środki pójdą na pomoc zwierzakom w zawsze niedofinansowanych schroniskach. Brawo Panowie, świetny pomysł, jako psiarz i szerzej miłośnik wszystkiego co ma 4 łapy trzymam za pomysł kciuki. Macie też u mnie dobrą butelkę na licytację. Mój Topsik was pozdrawia i macha do was ogonem!
Przy okazji dziękuję Maćkowi za umieszczenie mojego bloga w liście polecanych przez niego polskich internetowych winoczytadeł. Zresztą zobaczcie sami. Sam też pewnie napisze kilka słów o polskiej winoblogosferze. Najpierw muszę się uporać z materiałem po targowych czyli tekst puszczę gdzieś pod koniec grudnia, będzie dobrym podsumowaniem mijającego roku.