Coś mi mówi, że Cigar Box Cabernet Sauvignon 2020 podzieli nie tylko winopijców ale i winopisarzy. I to z kilku powodów. Pierwszym jest pochodzenie tego wina – i wcale nie mam na myśli winnicy czy kraju pochodzenia a pomysł, dla którego to wino powstało. Drugim to stylistyka tego wina. Jedno i drugie jest dla winnych geeków łagodnie mówiąc kontrowersyjne. Jest jeszcze trzecia kwestia – smak.
Zacznijmy od początku. Cigar Box to nie nazwa winnicy a projektu marketingowo-handlowego. W jego ramach dostępnych jest kilka win. Prócz dzisiejszego Cigar Box Cabernet Sauvignon 2020 lina obejmuje również choćby caba z Kalifornii czy malbeca z argentyńskiej Mendozy.
Właścicielem marki Cigar Box i jej europejskim dystrybutorem jest spółka Rosecreek GmbH od 2012 stanowiąca część spółek powiązanych z Lidlem.
Marka Cigar Box na różnych rynkach działa od 2020 roku, a w tym pojawiła się w polskim Lidlu.
Co do stylistyki, to jak jasno informuje o tym opowieść zamieszczona na stronie internetowej marki, maja to być aromaty pudełka cygar zamknięte w butelce wina. Słowem stylistyka jaka rządziła światem w poprzedniej dekadzie. I która wciąż ma wielu wyznawców.
Wreszcie samo wino. Tę konkretną butelkę wyprodukowano w Chille, w regionie Maipo Valley. Podmiotem odpowiedzialnym za produkcje jest Sur Andino SA od 2013 roku należące do korporacji Santa Rita. I właściwie jest to rekomendacja, bo ta korporacja w swoim portfolio ma choćby wina linii Bougainville czy Casa Real. A tych win geekom przedstawiać nie trzeba. A ich jedyną wadą jest cena. Słowem jest szansa, że robota została dobrze wykonana. No i wino zabutelkowano w winnicy.
Pozytywnie nastawiają też dwie informacje mocno wybite na etykiecie. Ta o ręcznym zbiorze jest istotna, ale ta o starych krzewach istotniejsza. Stare krzewy to zapowiedź większej koncentracji, a jeżeli wino zaprojektowano jako wino korzenno – owocowe to koncentracja moszczu jest tu podstawą. W innym wypadku beczka zupełnie zdominuje tak nos jak i usta.
Tyle o metryczce, teraz pora na sprawdzenie zawartości kieliszka.
Cigar Box Cabernet Sauvignon 2020
Już pierwszy nos wyraźnie pokazuje w jaką stron ustawiono to wino. Dużo tu czekolady, drewna cedrowego, wanilii i świeżo palonej kawy i oczywiście szlachetnego tytoniu – nazwa zobowiązuje. Ale nie ma w tym karykaturalności ani przesady. No i jest też bardzo dużo tonów czysto owocowych. Jak na caba przystało na pierwszy plan wybuja się czarna porzeczka, ale jest też śliwka. Po dłuższym natlenianiu pojawia się też bardzo przyjemny, dojrzały owoc leśny.
Również usta nie pozostawiają złudzeń, że to ma być wino masowe, klasyczny easy drinking bardziej do picia niż zastanawiania się nad każdym łykiem. Cała tak jak i owocu tu sporo, garbniki słodkawe i wygładzone, ale wyraźnie obecne. Kwasowość jest umiarkowana a w końcówce powracają tony korzenne. I właściwie wszystko się tu zgadza po za jednym, wino ma jak na 13,5% za bardzo wystający i zbyt ciepły alkohol. Może nie jest to wada dyskwalifikująca, ale mnie to przeszkadza. Z drugiej strony wiem, że dla części klienteli rozgrzewający alkohol może być zaletą. Podobnie jak pewna intensywność smaków i aromatów. Nie jest to jeszcze karykaturalne przerysowanie, ale nie jesteśmy od niego daleko. Ale trzeba przyznać, że granica nie została przekroczona. Odrobina większa subtelność by Cigar Box Cabernet Sauvignon 2020 nie zaszkodziła.
Bardzo trudno jest mi to wino ocenić, mam bowiem świadomość, że nie jest ono skrojone pode mnie. To klasyczna propozycja na szeroki rynek. I tu mam pewność nieźle się sprawdzi. To jeden z tak zwanych bezpiecznych wyborów. Do tego popartych wysoką oceną punktową międzynarodowej krytyki winiarskiej. Polubią go też miłośnicy win napakowanych. W tym ci kochający wina z Apulii, co w Polsce ma spore znaczenie. No i cena jest bardzo rozsądna – 35 zł.
Kupiłbym na imieniny Cioci.
Wino otrzymałem od Winnicy Lidla