Publikując jesienią zeszłego roku krótki przegląd winnych nowości z półki Aldiego zaryzykowałam odważną tezę. Napisałem, że być może nudny i skostniały rynek wina ma szansę na lekkie rozbujania. Wydawało mi się, że na rynku zdominowanym przez Lidla i Biedronkę o swój udział spróbuje powalczyć sieć Aldi. Czas pokazał, jak bardzo się pomyliłem i jak wiele jeszcze do nadrobienia ma ta sieć.
Świetnym dowodem na to dowodem są dwa wina jakie ostatnio promuje Aldi. Chodzi o włoskie półwytrawne Brunetti di Amerosa Rosso Verona IGT 2021 i hiszpańskie Bodegas Ignacio Marin Castilia Mayar Gran Reserva DO Carinena 2015. Wina nie najgorsze, w kontekście relacji cena/jakość, ale trafiające na rynek w absolutnie nieodpowiednim momencie. Przypomnę, jest połowa maja, na horyzoncie majaczą już wakacje. Termometr z kolei coraz częściej pokazuje ponad 25 kresek. Słowem wiosna powoli przechodzi w lato, a zaproponowane wina zdają sugerować, że nadchodzi listopad.
Słowem biorąc pod uwagę moment oferta jest poważnym falstartem. Przecież wszyscy już niebawem będziemy szukać raczej lekkich, rześkich i świeżych bieli. Za chwilę po raz kolejny rozpocznie się dyskusja o winach do szparagów a potem do kaszanki z grilla. Tak jest co roku, i jest to jak najbardziej naturalne. Wino Polsce pijemy nie tyle pod potrawy jak pod okoliczności a promowane wina w wiosenno-letnio-wakacyjne okoliczności w żaden sposób się nie wpisują.
Nie przekonuje mnie też do takiej selekcji pochodzenie win. Sam fakt, że pochodzą z gorącego południa Europy nie oznacza, że pasują one do polskiego lata. W miejscach, gdzie promowane etykiety powstały, kulturowa rola wina jest inna. Inaczej też się jada. I przełożenie jeden do jeden zwyczajnie nie jest możliwe. Słowem oparcie organizowanej w połowie maja winnej promocji o dwie ciężkie czerwienie to nie jest dobry pomysł.
Co do win to prezentują się następująco.
Bodegas Ignacio Marin Castillo Mayor Gran Reserva DO Carinena 2015
Bogaty, niemalże likierowy nos. Sporo tu czekolady, kakao i wanilii, w warstwie owocowej trochę likieru porzeczkowego i suszonej kalifornijskiej śliwki. Usta równie intensywne jak nos. Garbniki wyraziste, kwasowości jak na tę stylistykę sporo. Owocu mogłoby przydałoby się więcej. Posmak zdecydowanie przyprawowo korzenny. Alkohol dobrze zamaskowany.
Pije się to całkiem przyjemnie, ale wiosna nie bardzo chce się sięgnąć po drugi kieliszek. Niezłe wino, szczególnie w cenie 19,99 zł zasługuje na uwagę. Tylko raczej zatrzymajcie je na chłodniejsze dni.
Brunetti di Amerosa Rosso Verona IGT 2021
Wino z modnej ostatnio linii win z udziałem podsuszanych winogron. Różne etykiety z napisem appassimento trafiają co jakiś czas do polskich sieci handlowych. Ewidentnie tych marzących o powtórzeniu sukcesu Amarone nie brakuje.
Nie inaczej jest w tym wypadku. Z tym, że tu naśladownictwo idzie jeszcze dalej. Z racji na apelacje spora część kupażu bazuje na corvinie (50%) i rondinelli (20%) czyli szczepach typowych dla Amarone. Resztę uzupełniają merlot (20%) i cabernet sauvignon (10%). 15% gron użytych przy winiskacji wcześniej było zrodzynkowanych. Nie obyło się też bez kilkumiesięcznego dojrzewania w dębie. Słowem inspiracje Amarone wyraźne.
I choć z całą nie jest to Amarone to inspiracje czuć w kieliszku. Wino jest przyjemne, harmonijnie łączy nuty czekoladowo-kawowe z lekko likierową porzeczka i wiśnią, całość delikatnie podbarwiona tonem balsamiczny. Usta złożone, skoncentrowane. Owocowość ładnie podkreślona wysokim cukrem resztkowym. Wyraźne czekoladowe nuty ładnie ją uzupełniają. Z kolei miękkimi taninami i wyważona z aptekarską dokładnością kwasowość (jest jej tyle i tylko tyle by zrównoważyć prawie 10 g cukru w litrze) sprawiają, że wino jest bardzo łatwe w piciu.
Za tak przymilne, skrojone pod masowy gust wino cena 22,99 zł wydaje się być OK. I wieściłbym mu spory sukces komercyjny. Jest tylko jedno, ale, przy tej koncentracji, ciężarze, i jednak wyraźnym korzenno-czekoladowym pokroju nie jest to wino na upał. Czyli znowu timeing mocno nie trafiony.
Oba wina otrzymałem od Aldi Polska.